Najnowsze wpisy


beznadziejnie, bezuczuciowo, po prostu pusto....
08 kwietnia 2011, 16:09
gdy go omiajam , mam wrażenie , że wyglądam okropnie , mimo że przed chwilą idealnie się ogarnęłam . gdy wiem , że słyszy moje słowa , automatycznie milknę bojąc się , że gadam głupoty . przy nim nigdy nie jestem sobą .
    wiesz ile razy czytałam nasze skromne rozmowy na gg ? ile razy otwierałam okienko żeby napisać. ? wiesz po ile razy analizowałam treść sms które od Ciebie dostawałam? ile razy próbowałam napisać do Ciebie zwykłe "cześć co tam."? wiesz jak bardzo bolało mnie gdy widziałam jak na korytarzu patrzysz na mnie Twoimi tęczówkami? wiesz ile mnie kosztował widok twojego zdjęcia w moim portfelu? wiesz jak bardzo chciałam pozbyć się Twojego zapachu lecz i tak co wieczór przytulałam go do serca.? wiesz jak bardzo boli Twoje imię wypowiadane? czy Ty w ogóle wiesz jak ja kurwa tęsknie?       w tej sytuacji, Pih nie pomaga, a Eldo dołuje . to kurwa musi być miłość .

jak Ty o nim zapomnisz, nie będziesz zwracać na Niego uwagi, nie będziesz o nim myślała i płakała to wtedy On Cię pokocha, on będzie się Tobą interesował, on będzie cały czas o Tobie myślał i się dołował. więc zapomnij, zniszcz go.     a jak jest w moim sercu? beznadziejnie, bez uczuciowo, po prostu pusto.     pełno uczuć, mnóstwo wspomnień, jedno życie.  
dzisiaj nazywam Cię nic nieznaczącym incydentem w moim życiu. Na zawsze pozostaniesz gdzieś tam głęboko w moim sercu, ale muszę iść do przodu i kochać na nowo. Życie jest zbyt krótkie, aby marnować je na kochanie jednej osoby. Szczególnie tej, która miłości nie odwzajemnia.     wspomnienia już zawsze będą w pewnym sensie częścią Nas .będą towarzyszyć Nam zawsze i wszędzie. Każdy człowiek, z którym coś nas łączy lub łączyło, pozostanie w naszej pamięci . czasem nawet jedna chwila, sprawia, że nie zapomnimy jej do końca życia . przeszłość - tak wiele od niej zależy.     nie mam ochoty się śmiać, a przecież tak bardzo lubię. nie mam ochoty rozmawiać i z nikim się widzieć. nie chcę czytać, oglądać i być. chcę uciec. ale to też nie jest proste. bo jak uciec przed myślami? idę spać. to pomaga. ale nie zawsze, i tylko na chwilę. przykładam głowę do poduszki, zamykam oczy i czekam, aż odlecę. czekam. czekam i nic.     Ona i On, sami na górnym korytarzu. minęli się jak gdyby nigdy nic, tak jak ludzie mijają się na ulicy. On wpatrzony w podłogę, Ona w sufit. byli profesjonalistami w udawaniu pieprzonej obojętności.       nie wierzę .. czemu Ty mi to robisz ? ah, no tak - zapomniałam , że skurwysyństwo masz we krwi.       potrzebowałam czasu, dużo czasu - bo prawie dwóch lat. dzisiaj mogę powiedzieć - ogarnęłam. zrozumiałam, wyleczyłam się, skasowałam przeszłość - jestem wolna od tych uczuć, tych zbędnych emocji , tamtego życia.     cholera, jak Ty mnie wkurwiasz. cholera, i czemu na Ciebie nie działają moje mocne słowa ? czemu każdy mój atak na Twoją agresję odbijasz w moją stronę, i wraca on w takim tempie, że zaczynam się zastanawiać co stało się z moją ripostą, która przecież jest mocna! a, no tak - zapomniałam. te same charaktery i umiejętność odczytywania każdej , nawet najmniejszej emocji z głębi serca, bezproblemowo.     forma szczęścia, której potrzebuję ma kształt Jego serca.   jak dobrze jest mieć świadomość , że serce nie jest uzależnione od jakiegoś skurwysyna. jak pięknie jest wstać rano i uświadomić sobie , że już nic nie czujesz - że wszystko prysło, minęły bezsenne noce, błaganie o jakikolwiek znak życia, strach , że zniknie. lepiej być chyba nie może.